Strony

wtorek, października 26, 2010

Best of the East rozstrzygnięty || powrót Śniega

Ostatnie zawody na Węgrzech miały zadecydować kto z trójki Babica-Zając Melkonian zwycięży w całym cyklu i będzie miał refundowany udział w zawodach EuroTour w przyszłym roku. Jednocześnie można było zaobserwować jak kadrze juniorskiej powiedzie się na turnieju międzynarodowym
Niestety nie było żadnej oficjalnej lub choćby półoficjalnej strony z tych zawodów. Wyników można się jedynie domyślać na podstawie relacji PZBilu, która się dzisiaj ukazała.


Każda dobra passa kiedyś się kończy. Od 2002 roku w rankingu na koniec sezonu zwyciężał Polak. Wczoraj bieg historii zmienił Babken Melkonyan z Armenii, który po dobrym występie w ostatnim turnieju zajął pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej Dynamic Bilard Best of East 2010. Zwycięzcą turnieju na Węgrzech został powracający do gry po blisko półrocznej przerwie - Mateusz Śniegocki z Hadesu Poznań.

Przed rozpoczęciem ostatniego w tym roku „Besta" szanse na zwycięstwo w końcowej klasyfikacji miało trzech zawodników. W rankingu prowadził Radosław Babica (Nosan Kielce), drugi był Dominik Zając (BC Mario Mikołów). Na trzecim miejscu plasował się Ormanin Babken Melkonyan, który do lidera tracił blisko 14 punktów. Zapowiadała się więc wspaniała walka oraz wiele emocji... i tak właśnie było.

Bardzo ciekawie się zrobiło już od pierwszej rundy strefy pucharowej. Dominik Zając w wyniku porażki w grupie awansował do finałowego etapu z drugiej pozycji gdzie trafił od razu na Radka Babicę. Lepszy w meczu okazał się bilardzista z Kielc, który zredukował w ten sposób ilość kandydatów do wygranej do dwóch osób. Oprócz Radka w turnieju pozostawał jeszcze Melkonyan, który po zwycięstwie nad Mateuszem Sząszorem, w kolejnym spotkaniu miał się zmierzyć ze Słoweńcem Marko Bakarcić. Przeciwnikiem Babicy był natomiast Konrad Piekarski z Metal Fachu LP Sokółka. Z tego meczu zwycięsko wyszedł Piekarski i Radek musiał teraz liczyć na potknięcie Ormianina. Blisko było już w meczu ze Słoweńcem, jednak mimo prowadzenia Bakarcica 6:2, Melkonyan zdołał wygrać 7:6. Ostatnią nadzieją został więc kolega klubowy Babicy - Michał Turkowski, jednak i on nie dał rady, przygrywając minimalnie 6:7. W ostatniej partii zawodnicy zaserwowali nam koncert błędów, jednak  z tej walki zwycięsko wyszedł Babken, zapewniając sobie w ten sposób tryumf w Rankingu 2010.

Zwycięzcę klasyfikacji generalnej już znaliśmy, pozostawało jeszcze jedno pytanie kto wygra turniej w Fordan Bilard Centre. Od samego początku „pucharówki" świetnie radził sobie Mateusz Śniegocki. W każdym pojedynku miażdżył swoich rywali pozwalając swoim przeciwnikom na urwanie maksymalnie jednej lub dwóch partii. Nie inaczej było w półfinale, gdzie Mateusz pokonał Bartosza Rozwadowskiego 9:1, oraz w finale, gdzie Marko Lisnić (Chorwacja) również był w stanie zdobyć tylko jeden punkt. Na trzecim miejscu oprócz wymienionego Rozwadowskiego sklasyfikowany został również Babken Melkonyan. Mateusz Śniegocki wpisał się do historii zawodów na Węgrzech jako zawodnik, który w Pecsu zwyciężył już dwukrotnie.
Bardzo dobrze zaprezentowała się nasza reprezentacja juniorów. Z kilkunastoosobowej kadry do drugiego etapu zakwalifikowało się pięciu a Konrad Piekarski i Wojciech Szewczyk zajęli 5 miejsce. Dobrze zagrała Oliwia Czupryńska, która w grupie zwyciężyła z Wojtkiem Szewczykiem i tylko stosunkiem małych punktów nie awansowała do „pucharówki".

Tegoroczny cykl Best of East dobiegł końca. Mimo wygranej Polaka w ostatniej eliminacji pozostaje lekki niedosyt. Po dziewięciu latach Polacy zostali zdetronizowani. Słowa uznania dla Babkena Melkonyana, który w Pucharze Europy Wschodniej startuje systematycznie od kilku lat. Wreszcie po setkach godzin spędzonych na treningach i startach w dziesiątkach turniejów zostaje on najlepszym zawodnikiem na Wschodzie w 2010 roku.
 

Gratulacje dla Mateusza i szkoda Radka/Dominika. Zawsze to miło gdy Polacy dominują.

Pod rozwagę organizatorom, czyli Mak Marketingowi podam tylko jedną statystykę: 9 zawodników wzieło udział w 3 lub więcej turniejach z cyklu, tylko 3 w każdy z pięciu zawodów. 

1 komentarz:

  1. Pamiętam tą ostatnią partię Michała i Babkena. Wszyscy zgromadzeni w klubie ją oglądali. Melkonyan ( czy jak to tam się pisze) nie wbił bili nr 8 ( przedostatniej ) odstawiając ją przy kancie łuzy środkowej. Biała stała pomiędzy punktem centralnym, a punktem głównym stołu + jeszcze kilkanaście centymetrów bliżej bandy. Michał podjął się próby ścięcia tej ósemki lecz niestety nie wyszło. Babken miał nawet ostre cięcie do zrobienia, mimo tego zaliczył czarną i po 3 bandach ( krótkich = góra-dół-góra )wyszedł na bilę nr 9. Było tak blisko...
    Mateusz

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania na Facebooka