Strony

piątek, kwietnia 23, 2010

Trefl-Konsalnet relacja



Dla mnie było to pierwsze spotkanie, dla reszty chłopaków drugie, dla ''Warszawiaków' trzecie i obrona fotela lidera. Wyniki znacie, czas bardziej szczegółowo opisać co się działo. 




Słowo wstępu o warunkach, stoły Dynamicki średnio trudne, bardzo szybkie nie wiem czy to klimatyzacja, czy naciągnięcie sukna, ale sprawiało to trudności prawie każdemu. największą trudnością jednak zdecydowanie był poziom hałasu, relacja wideo tego nie odda, ale wystarczy powiedzieć, że będąc o kilka metrów od torów kręglowych nie słyszało się ich jakoś szczególnie. Przed następnym meczem koniecznie trzeba kupić stopery... Warszawiacy po kilku(nastu?) godzinach w autach musieli mieć nie lada problem z koncentracją, a tego te stoły nie wybaczają.

Pierwszy mecz naprawdę możnaby zakończyć słowami 'za łatwo'. Wojtek Trajdos zrobił Dawidowi Jędrzejczakowi breaka 70, Sławek Nowak kontrolował sytuację w 8 przeciwko Arturowi Pawłowskiemu, Tomek Kapłan tylko do polowy seta toczył wyrównany bój z Konradem Gdańcem, ja czasowo najdłużej opierałem się przeciwnikowi, musiałem jednak uznać zdecydowaną wyższość młodego Wojtka Szewczyka ( wideo ). Nikt nie był blisko, emocji nie było, czyli wszystko wg planu w końcu grał główny kandydat do spadku z jednym z głównych kandydatów na 'misia'. 

Drugi mecz to nasza rozpiska do Konsalnetu. Dawid decyduje się na walkę o remis, czyli odpuszczamy dwie największe gwiazdy Warszawskie Trajdka i Kapłana i walczymy z reszta. Dawid wziął na siebie Sławka Nowaka w 14, a Konrad Gdaniec Wojtka Szewczyka w 10. Szaraczkom czyli mi i Arturowi został wybór jaki został, więc dokonaliśmy go wg rodzaju gry, jak wielu wie ja 8 gdy nie muszę nie gram. 

Z Wojtkiem Trajdosem ( wideo ) gra się specyficznie... nie ma w Polsce a i mało jest na świecie, no może poza Maltą, gracza tak szybko podejmującego decyzje a jednocześnie utrzymującego poziom gry. Kłopot polega na graniu poza własnym tempem gry, na podświadomej presji na szybsze podejmowanie decyzji. Przynajmniej ja się na tym łapałem, że coś wyglądało inaczej niż zawsze, inaczej niż powinno było wyglądać. Do 4-3 udawało się wprowadzać moje tempo, Wojtek popełnił kilka błędów, później dwa czy trzy razy mu przyżarło plus wróciła jego normalna gra i skończyło się do 4. Następnym razem uda się utrzymać w grze kilka partii dłużej ;-) Jeśli ktoś będzie oglądał relacje wideo, to polecam rozwiązanie sytuacji przez Trajdka z okolic 30 minuty, rzadko spotykany safe na 1. 

W międzyczasie Dawid ograł Sławka co stanowiło 50 procent planu. 

Zostały mecze Konrada z Wojtkiem Szewczykiem, gdzie niestety od początku młody Warszawiak miał przewagę dwóch trzech partii oraz Artura, który nie dawał odskoczyć utytułowanemu Tomkowi Kapłanowi. 

Konrad mimo wielu okazji nie dał rady zbliżyć się do Wojtka, więc cała uwaga nielicznych kibiców zwróciła się na spotkanie Artura z Tomkiem Kapłanem w 8 Bil. Partia w jedną, partia w drugą stronę, gdy już się wydaje że jeden przejmie inicjatywę cały trud marnowany jest prostym błędem. W taki sposób docieramy do hill-hill czyli znów brakuje mi polskiego odpowiednika, do decydującej partii, w której na szczęście rozbija Artur. Na szczęście gdyż coś z rozbicia wpada. Układ ani trudny ani łatwy, 8 zblokowana z inna bilą, bez jakiegoś oczywistego rozwiązania, reszta stojąca w miarę przyjaźnie. Przy kilku bilach oglądający wstrzymywali oddech, gdyż wcale nie były to oczywistości stojące w łuzach, rozbicie czarnej też na milimetry się udało, ale liczy się fakt kij na koniec poszedł, a Artur Pawłowski pokonuje Tomka Kapłana 10-9 odnosząc największe zwycięstwo w swojej dotychczasowej karierze. Gratulacje Artur. 

2 komentarze:

  1. Czy dobrze zrozumiałem, że można obejrzeć coś z tego meczu? Jeśli tak, to gdzie?

    OdpowiedzUsuń
  2. tu... za jakis czas, jak uda sie to obrobic i wrzucic na siec, nalezy zalozyc ok tygodnia poslizgu.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania na Facebooka