Kolonia Angielska podczas US Open doznała kilka trudno wytłumaczalnych porażek, jednak na końcu to Oni święcili tryumf. Darren Appleton jako pierwszy Brytyjczyk wygrywa US Open!
Turniej miał kilka swoich własnych historii. Shane van Boening przegrał w pierwszej rundzie i chciał powtórzyć zeszłoroczny wyczyn Miki Immonena. Udało sie dotrzeć tylko i aż do 9 miejsca, gdzie uległ Coreyowi Deuelowi.
Wspomniani Anglicy przegrali nie tylko z sportem, ale również z regułami turnieju. mecze do 11 trwały po 4 godziny, niektóre zaczynały się o 3 w nocy! Organizatorzy na nic nie reagowali. Umówmy się, że Europejczycy ( Filipińczycy zresztą również ) przywykli do innego traktowania. Tu nie chodzi o tłumaczenie kogokolwiek, w końcu Darren wygrał całość, ale o odbiór tego turnieju. Czytałem wiele fantastycznych relacji na stronach innych ludzi czy na Facebooku i właśnie szczególnie ci ludzi zasłużyli by być dumnymi nie z chłamu ala wypłacalność IPT a z naprawdę dobrego produktu. Tym bardziej, że nie potrzeba wiele by to zmienić, ot kilku sędziów, którzy się znają na swojej robocie.
Nic to nie ujmuje graczom, którzy potrafili sprawiać niespodzianki, ot wykorzystywali reguły. Tak to jest, że o wielu nazwiskach nigdy już nie usłyszymy, a czasami szkoda, bo na pewno potrafią oni grać.
Jelaitis ogrywa Boyesa i Peacha, czy Tokoph Parice i Cortezę. Z drugiej strony zaplecze Amerykańskie jest często mitologizowane, na koniec to Europa dyktuje warunki pomimo pojedynczych wpadek.
Honoru Ameryki bronił Corey Deuel, wykosił grono swoich rodaków jak Shane, Morris czy kanadyjczyk Klatt. Ostatniego dnia ograł Kiamco i Immonena by zmierzyć się w finale z Appletonem. Tam nie dał rady, choć wynik był bardzo bliski i zdecydowało jak sądzę 7 pustych rozbić Coreya. Darren mógł sobie pozwolić na większa ilość niewymuszonych błędów a i tak wygrał.
Ostatni dzień to również podróż po historię Miki Immonena i trzeci kolejny tytuł. Finał prawej strony 11-9 przegrany z Appletonem a później demolka Coreya do 3. Oj bardzo jestem ciekaw komentarzy co do gry Miki tego ostatniego dnia. Mimo, że przed rozpoczęciem turnieju obstawiałem zwycięstwo jednego z Anglików, to naprawdę szkoda Miki. tworzenie historii w kolebce bilarda przez Europejczyka ma swoją naprawdę silną wymowę. Szkoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania na Facebooka