Karol zdecydowanie czyta moje wypociny i stara się udowodnić prawdziwość
twierdzenia, ze im lepiej napisze się o sportowcu tym gorzej zagra w najbliższej przyszłości i na odwrót z czym właśnie mamy do czynienia.
Ja się tylko cieszę z tego powodu. Do medalu zostało jedno zwycięstwo, na drodze Marcus Chamat. Bardzo doświadczony szwed, który najlepsze lata ma za sobą, ale co jakiś czas robi bardzo przyzwoity wynik na dużych imprezach. W ewentualnym półfinale czekąc będzie zwycięzca pojedynku Alcaide-Gama, czyli raczej Hiszpan.
Tyle emocji polskich, czas przejść do dania głównego, czyli dziewiątki.
Zapowiadałem brak emocji a tu WOW, Marek Hajdovski, bliżej mi nieznany Czech, wyrzuca na lewą stronę drabinki Ralfa Souqueta! Takiego początku chyba nikt się nie spodziewał. Obecność kilku gwiazd europejskiego pool'a daje jednak gwarancję, że mamy do czynienia ze scenariuszem Hitchokowskim, trzęsienie ziemii na początek a później jeszcze ciekawiej. Jutro o 9 rano zaczynamy prawdziwą zabawę. Kempter gra z Facquetem, Babica z Feijenem, Chamat z Aplletonem, Tot z Chinahovem, Boyes z Heiskanenem. WOW, aż by się chciało tam być i móc podziwiać to na żywo. I tylko Karolowi Skowerskiemu się upiekło, miał grać z Ralfem a zagra z niejakim Markiem Hajdovskim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania na Facebooka